Dość dawno temu, do Biblioteki pełnej książek, gdzie pracuje Adam Książka przyszła kobieta. Kobieta powiadomiła Adama Książkę o kradzieży z domu bardzo drogiego leku jej córki Weroniki o nazwie Lekowit. Adam Książka pocieszał kobietę i obiecał, iż spróbuje pomóc, jednak musi obejrzeć miejsce w którym był lek. Kobieta oczywiście się zgadza. Adam Książka, ruszają „na miejsce zbrodni”. W domu detektyw Adam Książka dokonał czynności detektywistycznych, pobierał odciski z pudełka tabletek Lekowitu, przesłuchiwał mamę dziewczynki i Weronikę, która nie chodziła i poruszała się tylko na wózku. W odpowiedzi otrzymał spójne zeznania iż nic dziwnego i niepokojącego nie miało miejsca. Adam Książka zaczął podejrzewać, że to może sama mama chorej dziewczynki zaczęła podawać dziewczynce lek o dzień wcześniej, a potem po prostu o tym zapomniała. Jednak kobieta stwierdziła „ jestem pewna wczoraj było o jedną więcej i to po podaniu leku Weronice”. Potem Adam Książka zaczął podejrzewać, że dziewczynkę, przyjęła lek bez wiedzy mamy, czego nigdy przenigdy nie wolno robić. Zadał pytanie dziewczynce: „Posłuchaj może sama wzięłaś lek bez wiedzy mamy, co jest niedozwolone i boisz się teraz przyznać.” W odpowiedzi usłyszał: „Wiem że niewolno samemu brać leków nie wzięłam żadnej tabletki bez wiedzy mamusi zresztą nie mogłabym sama dosięgnąć z wózka do szafki gdzie mamusia wkłada leki”. Wszystko wskazywało, że to nie one dokonały „kradzieży” leku. Zaś brak jakichkolwiek poszlak doprowadzało Adama Książka do wewnętrznego niepokoju i Adam Książka zaczął głośno myśleć: „przestępca zawsze wraca na miejsce zbrodni”. Adam Książka powiadamia mamę dziewczynki o planie zastawienia pułapki na złodzieja, na co mama dziewczynki wyraziła zgodę. Następnie Adam Książka ukrył się w kuchni za zasłonką. Po długim oczekiwaniu, drzwi od kuchni same się otworzyły, widać było tylko gwiazdkę, która wpłynęła do kuchni. Szafka z lekami się sam otworzyła. Z pudełka leku do małego pojemniczka sama wpadła mała tabletka. Pojemniczek zakręcił się, pudełko po lekach się zamknęło, razem z szafką. Następnie tabletka razem z gwiazdką płynąc w powietrzu wyszła z kuchni. Adam Książka wyruszył w pościg za znikającą tabletką. Wyczerpujący pościg, wiódł do pobliskiego parku. Pojemnik z tabletką znikł przy starym dębie. Adam Książka był pewny, że pojemnik z tabletką uleciał w górę na drzewo, dlatego Adam Książka zaczął wdrapywać się po drzewie. Bez większego trudu dotarła do pierwszych konarów dębu, który zdawało się, że kąpał się w promieniach pięknego słońca. Drzewo było bardzo, duże i z dołu nie widać było, co dzieje się na górze drzewa okrytego płaszczem zielonych liści. Pomalutku Adam Książka wdrapywał się konar po konarze na górze słyszał, co raz wyraźniej stukot, kroków, które dochodziły gdzieś z wyższej partii drzewa. Będąc wysoko spostrzegł, że na drzewie znajduj się domek z malutkim okienkiem przez które zobaczył czarownicę, która śpiewał chrypliwym głosem: „Jestem czarownicą Jagą, mama 480 lat wstałam dziś jak zwykle wcześniej, bo dużo pracy mam, smutno mi jest, że wszyscy boją się mnie. Zaraz, zatem znów napiję się.” Wnętrze domku przypominało, jakieś wielkie laboratorium takie jak u Pana Kleksa albo jeszcze większe z dużym kotłem, mnóstwem miseczek i butelek z miksturami, był też tam pojemnik z tabletką, którą dzień wcześniej ścigał Adam Książka, jednak w pojemniku brakowało już połowę tej tabletki. Czarownica była smutna, jedynie spinka w kształcie gwiazdki we włosach czarownicy rozweselała postać. Czarownica Jaga wypiła tajemniczy eliksir i zmieniła się w niewidoczną czarownicę, której wcale nie było widać oprócz spinki we włosach w kształcie gwiazdki. Adam Książka zamarł ze zdziwienia, Jaga wyfrunęła z domku na drzewie. Adam Książka widział jedynie spinkę – gwiazdkę, która błyszczała w słońcu jak złoto podążył za nią szybko schodząc z drzewa. Adam Książka na dole zauważył, ptaszka wróbelka, którego gonił zły kot. Czarownica tuż przed ostrymi zębami kota uratowała ptaszka, otaczając go niewidocznymi rękami. Dalej Adam Książka obserwował jak dziewczynka przypomniała, że zapomniała zeszytu z odrobionymi lekcjami. Dziewczynka z płaczem idzie w stronę domu i wtedy gwiazdka – spinka podaje z nieba wprost do jej rąk zeszyt, który wcześniej Jaga wzięła z dziewczynki domu. Potem chłopak śpiesząc się do domu przechodził na przejściu dla pieszych przez drogę, przez którą jechał z wielką prędkością pirat drogowy. Wtedy niewidoczna Jaga użyła trykoliny, którą rzuciła na hamujący nadjeżdżający wprost na chłopca samochód. Trykolina sprawiła, że samochód zatrzymał się przed krzyczącym z przerażenia chłopcem. Gwiazdka, bardzo powoli i nisko ziemi udała się do dębu, a za nią detektyw. W domku eliksir przestał działać. Detektyw przez okienko obserwował jak Jaga, przez całą noc, robiła doświadczenia chemiczne, mieszała w kotle substancje i śpiewa: „Zaraz dodam korzeń dębu, piórka orła, zboże, liść pokrzywy, kwiat rumianku, uśmiech. Zaraz będzie wielka próba i lekarstwo będzie już.”. Detektyw zrozumiał, że Jaga szukała lekarstwa. Jaga powiedziała: „Podejmuję ostatnia próbę”. I zaczęła mieszać w kotle z ostatnim składnikiem połówką tabletki Lekowitu skradzioną z kuchni chorej dziewczynki. Po wymieszaniu składników nastąpił wielki trzask, zatrzęsła się ziemia. I domek rozpadł się, detektyw omal nie spadł z drzewa pod wpływem ruszania się gałęzi dębu, które zaczęły tańczyć pod wpływem wybuchu. Adam Książka ostatkiem sił utrzymały się na drzewie. Eliksir stał nienaruszony, Jaga woła: „udało się, zmienię wszystko, co złe na dobre.”. Nastąpił też efekt uboczny Czarownica Jaga zmieniła się w dobrą Wróżkę Agnieszkę, która była bardzo piękna, i miała różyczkę w kształcie gwiazdki, którą wcześniej Jaga miała we włosach. Wróżka Agnieszka zobaczyła detektywa, który powiedział: „Muszę Panią aresztować za kradzież tabletki Lekowitu”. Wróżka odparła: „Proszę, żal mi, że musiałam to zrobić, ale był to jedyny sposób na stworzenie eliksiru.”. Przykro im się zrobiło, detektyw oczarowany pięknem Wróżki zakochał się w niej. Pod drzewem czekał Policjant i mama chorej Weroniki wraz z nią, oraz lekarz. Wróżka Agnieszka powiedziała: „Wiem że źle zrobiłam zabierając tabletkę ale była ona niezbędna, wiem nie zasłużyłam na zaufanie ale proszę Weroniko zażyj eliksiru jeśli oczywiście pan doktor wyrazi zgodę, jest on sporządzony z następujących składników” Wróżka podała listę z eliksirem. Pan doktor wyraził zgodę. Weronika siedząca na wózku wypiła łyk eliksiru, i z wielkim trudem wstała z wózka i zrobiła klika kroków. Potem Wróżka oddaje się w ręce sprawiedliwości, została zakłuta w kajdanki przez Policjanta. Detektyw w Bibliotece szybko opisuje dla Prezydenta wszystko, co widział i prosi o ułaskawienie Wróżki. Prezydent ułaskawia wróżkę, która pomagając innym sprawiła, że sama jest szczęśliwa. Adam Książka i Wróżka Agnieszka pracują w Bibliotece i pomagają wszystkim potrzebującym. Adam Książka oświadcza się Wróżce Agnieszce, ona przyjmuje oświadczyny. Potem odbyło się huczne wesele, na którym wszyscy goście i młoda para świetnie się bawili i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
autor: Kinga Dudko, 10 lat
Maciusiu,też myślę ,że Kinga zasłużyła na nagrodę.Tyle się dzieje.Przypomniało mi to Twoje wcześniejsze bajki,ale to jednak dziewczynka „żyli długo i szczęśliwie”,a ja już jestem przyzwyczajona,że u Ciebie o takie zakończenie to dość trudno.Po przeczytaniu zostawiasz jeszcze trochę miejsca na…..?,no chyba trzeba dalej myśleć.Nawet ta ławeczka,niby skończyłeś,a jednak nie skończyłeś.Wracając do Kingi,życzę jej aby ta burza pomysłów co szaleje w tej młodej główce przyniosła wiele radości dla niej i jej otoczenia.
Wanda