Czerwony tron / Wstęp

Czerwony tron

   Jest ciepły wieczór pierwszego dnia wiosny. Ludzie świętują zakończenie zimy, a razem z nimi, ty. Oglądasz występy kuglarzy, tańczysz z pannami, rozmawiasz o polityce i oczywiście kłócisz się, że wszystko wiesz lepiej od innych i masz rację. Na co twoi oponenci koniecznie wyjaśniają ci twój błędny tok myślenia. Jesz i pijesz. Nagle ktoś przerywa tą sielankę, która miała trwać całą noc. Odwracasz się, jak inni, oburzony tym, że ktoś przerwał wam zabawę. Lecz natychmiast dopada cię strach, kiedy widzisz ciemną pelerynę z kapturem. Przybysz siedzi on na wysokim, brązowym koniu. Zeskakuje, a ty, razem ze wszystkimi, odsuwasz się. Staje na wzniesieniu, skąd dobrze go widać. Stajecie, żeby oddać mu pokłon, przekonani, że to jakaś ważna osobistość. Gestem zatrzymuje was. Każe usiąść. Długą chwilę wpatrujecie się w niego z lękiem. Przybysz sięga ręką pod czarną pelerynę. – Pewnie po nóż? – budzi się w głowach ostrzegawcza myśl – To jakiś morderca! A tymczasem przybysz powoli, powoli wyciąga rzecz. Wstrzymujecie powietrze. Ostatnie o czym zdążycie pomyśleć: – Żywcem nas nie dostanie! Pokazuje wam przedmiot. W pierwszej chwili nie możesz uwierzyć, a potem … śmiejesz się gromko razem z innymi, myśląc: – A niech mnie, przecież to tylko mała, złota harfa. Twarz przybysza skryta pod kapturem, chociaż nie dostrzegacie tego, uśmiecha się. Przybysz wyciąga rękę. Daje znak, żebyście zamilkli. Ostatnie śmiechy cichną. Wszyscy wpatrujecie się w nieznajomego ciekawi, kim jest nieznajomy i co wydarzy się dalej. Ręka przybysza bardzo powoli, tak powoli, że zaczynacie się już niecierpliwić i tupać nogami, łapie za kaptur. Aktorsko unosi go do góry. Nie wiecie, co o tym myśleć. Nie wiecie czego się spodziewaliście i jak na ten fakt stosownie zareagować. A oto stoi przed wami piękna, młoda dziewczyna o długich, związanych w kitkę, białych włosach. Jej uroda przyćmiewa blask odległych gwiazd. Nigdy nikogo tak pięknego nie widzieliście.

 – Piękna pani – zaczął ktoś – kim jesteś, bo na pewno nie człowiekiem. Wszyscy chcielibyśmy to wiedzieć.

 Wszyscy, nie wyłączając ciebie, gorliwie potakujecie.

– A czemu nie miałabym być człowiekiem?

   Myślicie: – Niemożliwe. Nie ma takich pięknych ludzi. Tak mogłyby wyglądać tylko elfy.

– Mam dla was historię. Historię, która czegoś was nauczy, jeżeli wyciągniecie z niej właściwe wnioski.

   Oparła harfę na ramieniu i zaczęła grać, delikatnie potrącając struny. Wasze umysły poddały się melodii, zapadliście w stan uśpienia. Głos pięknej pani prowadził was w odległe miejsca: Dawno, dawno temu porastały ziemię rozległe, zielone równiny …

 

2 myśli nt. „Czerwony tron / Wstęp

  1. A to niespodzianka,kiedy to napisałeś? Niedługo będa mi się śnić jakieś osobniki w kapturach.Całe szczęście,że nie jest tak strasznie jak się spodziewałam. Chociaż z Tobą to nigdy nie wiadomo.Poczekam.

  2. Najgorsze jest to, że teraz chcę widzieć co będzie dalej z Olinem i jego zegarkiem, oraz piękną Panią. Chyba czas założyć spółdzielnię literacką i znaleźć osoby, które będą rozwijały kolejne powieści.

Dodaj komentarz